75-godzinna walka o życie: Spektakularna akcja ratunkowa we włoskiej jaskini

Ratownicy przez 75 godzin prowadzili akcję uwolnienia 32-letniej kobiety, która utknęła w jaskini Bueno Fonteno, niedaleko Bergamo we Włoszech. Włoską grotołazkę, Ottavię Piana, w środę wyciągnięto na powierzchnię i przewieziono helikopterem do szpitala.

32-letnia Ottavia Piana w sobotnie popołudnie podjęła eksplorację nieznanego fragmentu jaskini Abisso Bueno Fonteno. W trakcie wyprawy doszło do osunięcia skały pod jej stopami, co spowodowało, że spadła z wysokości 5–6 metrów. W wyniku upadku doznała obrażeń kręgosłupa, żeber, twarzy oraz kolana.

O zdarzeniu poinformowali ratowników grotołazi z grupy Speleo Cai z Lovere, do której należy Piana. Na miejsce wypadku dość szybko dotarło dwóch lekarzy, aby udzielić pomocy rannej. Operacja ratunkowa okazała się jednak wyjątkowo skomplikowana, ponieważ kobieta znajdowała się na głębokości około 580 metrów w wymagającym i dotąd niezbadanym obszarze. Jaskinia, w której doszło do zdarzenia, jest częścią rozległej sieci grot i tuneli o łącznej długości ponad 32 kilometrów. Punkt, w którym odnaleziono poszkodowaną, określono jako oddalony o “cztery godziny drogi od wejścia do jaskini”.

“Największą przeszkodą dla ratowników jest skomplikowane przeniesienie noszy w ciasnej przestrzeni. Aby to zrobić, technicy i ratownicy będą musieli użyć ładunków mikrowybuchowych” – można przeczytać w serwisie RaiNews.it.

CNSAS Alpine Rescue Service podkreśliło, że “stan kobiety był stale monitorowany, była wspomagana przez łącznie sześciu lekarzy i osiem pielęgniarek”.

W akcji ratunkowej uczestniczyło ponad 150 ochotników. Kobietę wyniesiono na noszach w środę około godziny 3:00 nad ranem. Ratownicy podkreślali, że liczył się każdy moment. Dziesiątki osób na zmianę transportowały nosze z poszkodowaną i usuwały liczne przeszkody napotkane na trasie. Ratownicy przemieszczali się przez ciasne korytarze, a w niektórych miejscach musieli używać niewielkich ładunków wybuchowych, by otworzyć drogę. Cała operacja trwała nieprzerwanie 75 godzin.

Jest zmęczona, wyczerpana i cierpi… Udało nam się – mówił Giorgio Pannuzzo, wolontariusz ratownictwa medycznego, który był z nią w chwili wypadku w sobotę. – Wiał mroźny wiatr tuż przy wejściu do jaskini. Gdybyśmy się zatrzymali, ona cierpiałaby jeszcze bardziej z powodu zimna. Dlatego się spieszyliśmy.

Źródło: rmf24.pl

Powiązane Artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnie artykuły