Dzięki zaangażowaniu i hojności widzów, ponad 16 dzieci z Kenii otrzyma całoroczne wsparcie, które zapewni im lepsze warunki zarówno do nauki, jak i rozwoju sportowych pasji. Pomoc obejmuje dwa posiłki dziennie, mundurki szkolne, przybory oraz buty do biegania. To umożliwi młodym biegaczom skoncentrowanie się na treningach, a także da im pewność, że ich edukacja jest wspierana.
W Dzień Dobry TVN wyemitowano ostatnio reportaż Marzeny Figiel-Strzały o dzieciach z Kenii, które chcą spełniać swoje marzenia. Program poruszył wielu widzów. Zbiórka okazała się ogromnym sukcesem – już cztery godziny od wystawienia programu cel został osiągnięty, co wywołało pozytywne zaskoczenie wśród dziennikarzy. Marzena Figiel-Strzała zauważyła, że choć do kenijskiego Iten przybywało wielu dziennikarzy, relacje koncentrowały się głównie na osiągnięciach sportowych. Pomijano zaś problemy najmłodszych mieszkańców regionu.
– Będąc w Kenii wiedziałam, że ta historia bardzo dotknie wielu ludzi i że będą chcieli pomóc. Skupiłam się nie tylko na mojej bohaterce Dorkas, którą chcę mieć pod opieką, ale i wybraliśmy kilkanaścioro dzieci, które są najbardziej potrzebujące, które na przykład nie mogą chodzić do szkoły, bo nie stać ich na opłaty, bo padły ofiarą obrzezania lub są sierotami. W wyborze dzieci pomagała mi Viola Barsulai – aktywistka, nauczycielka i działaczka Tirops Angels , o których mówiłam w reportażu – podkreśliła Marzena Figiel-Strzała.
Dzięki serii reportaży „Dzieci świata” oraz wsparciu społeczności, niemal 50 dzieci objęto już opieką finansową. Otrzymana pomoc umożliwia im regularne uczęszczanie do szkoły, rozwijanie zainteresowań i czerpanie radości z dzieciństwa, bez obaw o konieczność podejmowania niebezpiecznej pracy. To przykład na to, że solidarność i szybka reakcja społeczności mogą realnie wpłynąć na poprawę warunków życia najbardziej potrzebujących.
– Pierwszy raz znalazł się ktoś, kto kręci historię o tamtejszych dzieciach, nie o olimpijczykach. Kiedy powiedziałam Violi o sukcesie zbiórki, była bardzo szczęśliwa. Biegała od domu do domu, żeby tym dzieciom przekazać tę radosną nowinę. Napisała mi w wiadomości: “I’m crying, I’m crying” [płaczę ze wzruszenia]. Byż może uratowaliśmy życie – przyznała.
Źródło: dziendobry.tvn.pl