Warszawa, Płock, Wielkopolska – w tych regionach zużyty olej kuchenny nie musi już trafiać do zlewu. Dzięki olejomatom, innowacyjnym urządzeniom do zbiórki tłuszczów, mieszkańcy mogą nie tylko chronić środowisko, ale i zdobywać nagrody – od sadzonek drzew po ekologiczne gadżety.
Wylewanie oleju po smażeniu do kanalizacji to wciąż powszechny błąd. Tłuszcz zlepia się z innymi odpadami, tworząc tzw. fatbergi. Są to monstrualne zatory, jak ten z Londynu (130 ton, koszt usunięcia: setki tysięcy funtów). W Polsce podobne awarie regularnie paraliżują sieci w Warszawie czy Poznaniu, generując gigantyczne koszty. Ekologia cierpi.
W Warszawie urządzenia pojawiły się w lutym 2025 r., a w Wielkopolsce – m.in. w Poznaniu, Puszczykowie czy Grodzisku Wlkp. Płock, pionier projektu, może pochwalić się już 5 maszynami, a do 2035 r. każda gmina musi osiągnąć 65% recyklingu – inaczej kary.
„To nie fanaberia, ale konieczność” – podkreśla Małgorzata Rdest z EMKA, inicjatorka projektu. Jej zespół walczy z mitem, że „olej się rozpuści”. – Jedna butelka zabezpiecza 1000 litrów wody przed skażeniem. To realny wpływ na przyszłość planety – dodaje.
Dla dobra planety
W polskich miastach jak Warszawa, Płock czy Poznań zużyty olej kuchenny zyskuje drugie życie dzięki innowacyjnym „olejomatom”. Czyli specjalnym maszynom, do których mieszkańcy wrzucają zebrany tłuszcz w ekologicznych butelkach (1,2 l). W zamian otrzymują punkty wymienialne na sadzonki drzew, bony do sklepów zero waste lub eko-gadżety. Proces jest prosty: po napełnieniu pojemnika (olejem po smażeniu, zalewą z konserw czy sosem) skanuje się kod QR w aplikacji. Potem oddaje się butelkę i zbiera nagrody. Zebrany tłuszcz przerabiany jest na biodiesel (redukujący emisję CO₂ o 90%), detergenty lub biodegradowalne tworzywa, a akcje edukacyjne jak „Olej zdasz, drzewko masz!” uczą odpowiedzialności. Butelki z podwójną uszczelką (brak zapachów) i napisami dla słabowidzących czynią zbiórkę wygodną dla wszystkich. To nie tylko walka z zatykającymi kanalizację „fatbergami”, ale realny krok w stronę gospodarki obiegu zamkniętego. Jedna butelka chroni tysiące litrów wody przed skażeniem.
Wystarczy pobrać aplikację Olejomaty, znaleźć najbliższą maszynę (np. przy PSZOK-ach) i… zacząć zbierać.
– U mnie butelka napełnia się w 6 tygodni. To mały gest, a satysfakcja ogromna – mówi Anna z Warszawy, która wymieniła punkty na lipę dla swojego osiedla. Olejomaty to więcej niż ekologiczny trend – to przełom w gospodarce odpadami. Pokazują, że nawet domowe śmieci mogą stać się surowcem, a wspólne działanie – normą.
To prosta ekologia w trzech krokach.
Źródło: rmf24.pl