Wziernik ginekologiczny, choć nieodzowny w diagnostyce, od dziesięcioleci wywołuje u wielu kobiet niepokój i bywa źródłem bólu. Teraz dwie badaczki z Uniwersytetu Technicznego w Delft w Holandii postanowiły zmienić jego oblicze i stworzyć wersję, która ma być zdecydowanie mniej inwazyjna i bardziej przyjazna pacjentkom.
Pierwsze wersje tego narzędzia opracował blisko 180 lat temu amerykański lekarz James Marion Sims. Niestety, testował je na czarnoskórych niewolnicach, bez ich zgody, a konstrukcja przez kolejne lata nie uległa znaczącym zmianom. Obecnie najczęściej stosowany jest metalowy wziernik Cusco, którego użycie nierzadko powoduje ból, dodatkowo potęgując stres przed wizytą u ginekologa.
Tamara Hoveling, współautorka nowego projektu, przyznała, że sama ma bogate doświadczenia z badaniami przy użyciu wziernika i nigdy nie uważała ich za komfortowe. Wraz z Ariadną Izcarą Gual, absolwentką inżynierii wzornictwa przemysłowego, postanowiły opracować nową konstrukcję, kładąc nacisk na wygodę pacjentek, a nie wyłącznie wygodę lekarzy.
Tak powstał Lilium — prototyp inspirowany kształtem kwiatu lilii. Zamiast twardego metalu zastosowano miękki plastik, a całość wyposażono w aplikator przypominający te znane z tamponów. Konstrukcja ma delikatnie się otwierać, minimalizując nacisk na mięśnie i redukując ból.
Projekt jest obecnie na etapie rozwoju. Przed wprowadzeniem do klinik konieczne będzie przeprowadzenie badań ergonomicznych, testów materiałowych, a następnie uzyskanie certyfikatów bezpieczeństwa i zgód regulatorów.
Według Światowej Organizacji Zdrowia rak szyjki macicy jest czwartym najczęściej diagnozowanym nowotworem u kobiet. Wczesne wykrycie choroby, możliwe dzięki badaniom cytologicznym i testom HPV, wymaga użycia wziernika. Autorki Lilium liczą, że ich projekt pozwoli zmniejszyć lęk przed badaniami i przyczyni się do uratowania życia wielu kobiet.
Źródło: noizz.pl