Natalia i Jerzy uciekli przed wojną. Wspierają innych uchodźców

Natalia Piankowska i Jerzy Brożyna uciekli z Ukrainy po napaści Rosji. Teraz pomagają innym uchodźcom, którzy znaleźli schronienie w Polsce. Angażują się w działania Lubelskiego Centrum Wolontariatu.

Natalia przed wojną pracowała w kijowskiej telewizji. W chwili wybuchu wojny nie chciała opuszczać kraju, jednak rodzicie kupili jej bilet.

“Przyjechałam do Lublina 5 marca. Tu studiuje moja siostra. Nie chciałam wyjeżdżać. Pomyślałam, że to tak jakbym stchórzyła, że uciekam z kraju ogarniętego wojną. Ale rodzice zarezerwowali mi już bilet na autobus, nie miałam wyboru. Teraz jestem szczęśliwa, bo dzięki temu udało mi się pomóc wielu rodakom.”

Zaś Jerzy Brożyna pochodzi ze Lwowa i jest psychoterapeutą.

“Mieliśmy opuścić Ukrainę tylko na chwilę. Po kilku tygodniach uświadomiłem sobie, że to nie będzie żadna chwila” – mówi.

Natalia i Jerzy pracują ze sobą w Centrum Wolontariatu. To stowarzyszenie, które pomaga Ukraińcom.

“W nasze działania włączyło się ponad 100 wolontariuszy, głównie ukraińskojęzycznych” –opowiada Justyna Orłowska z zarządu Centrum Wolontariatu w Lublinie. – “Są to studenci z Ukrainy, którzy studiują w Lublinie, ale też Polacy – osoby pracujące, studenci, uczniowie i seniorzy. Dla nas najważniejsze było to aby wszystkim znaleźć zajęcie, aby nie marnować potencjału, który pojawił się w ludziach.”

Centrum Wolontariatu pomaga Ukraińcom znaleźć dach nad głową. Ponadto wielokrotnie organizowało transporty humanitarne i otworzyło Domy Nadziei. Prowadzi lekcje języka polskiego, zapewnia kontakt z psychologami. Wolontariusze dbają także o integracje Ukraińców z Polakami.

“Najważniejsza jest taka podstawowa rzecz – wysłuchać tę drugą osobę” – podkreśla Jerzy Brożyna, który prowadzi sesje psychoterapeutyczne z kobietami z Ukrainy – “One – szczególnie na początku, nie potrzebują jakichś wskazówek tylko bezpiecznego miejsca gdzie wszystko co w nich się uzbierało, mogą z siebie wyrzucić. Chcą znaleźć się tam, gdzie nikt nie będzie ich oceniał, gdzie mogą sobie pozwolić na krzyk i płacz. Oprócz pomocy materialnej – dachu nad głową czy pracy, bardzo potrzebne jest też wsparcie psychiczne. Dlatego też staram się je motywować do rozmowy. Bo w sytuacji kiedy jest problem, ludzie mają tendencję do chowania się, zamykania przed światem ze swoimi problemami.”

Źródło: dziennikwschodni.pl

Powiązane Artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnie artykuły