Polska dziennikarka zostawiła kamerę i pomogła w ewakuacji Ukraińców z Irpina. Udostępniła swój samochód i uratowała 30 osób przed ostrzałem.
Polska dziennikarka, korespondentka TVP (TVP World) Monika Andruszewska, przyjechała w niedzielę do Romaniwki pod Irpinem. Okazało się, że przybywają tam cywile z innych miejscowości, by uciec przed ostrzałem.
– „Ludzie starali się uciec spod ostrzału i nadciągających wojsk rosyjskich. Spanikowane rodziny z dziećmi, staruszkowie, zwierzęta… Szli przez zawalony most, nieopodal waliła artyleria” – pisała dziennikarka w swoich mediach społecznościowych.
Kobieta zdecydowała się pomóc Ukraińcom w ewakuacji i udostępniła swój samochód. Jako jedyna z przebywających na miejscu dziennikarzy robiła coś, by ułatwić ludziom ucieczkę.
– “Rzuciliśmy się wywozić i po całej masie kursów udało się ewakuować do Kijowa łącznie ze 30 osób i parę zwierzaków. Ci ludzie byli skrajnie wyczerpani, wielu z nich spędziło ostatnie dni w piwnicach. W międzyczasie w jedno z miejsc, w którym wcześniej zabieraliśmy ludzi, walnęła bomba” – opowiadała.
Odwaga i chęć pomocy
Całą akcję obserwował pułkownik Ruslan Miroshnichenko. Gdy zobaczył co robi odważna Polka, również włączył się do akcji i zaczął pomagać ze swoim autem.
– „Oto ta krucha ale zdeterminowana pani reporterka z Polski dzisiaj osobiście uratowała około dwadzieścia rodzin spod mostu przez Irpin. Stwierdziła, że reportaż o cierpieniu ludzi w tej sytuacji jest nieodpowiedni, ponieważ ludzie pod umierają na widoku… – można przeczytać we wpisie pułkownika Ruslana.
– “Rusłan pisząc o sytuacji, postawił moje zachowanie w przeciwieństwie do zachowania innych dziennikarzy na miejscu, którzy dalej nagrywali, zamiast pomóc. Nie potrafię tego skomentować. Powiem tak: wierzę, że po śmierci nikt nie będzie mnie pytał o etykę dziennikarską. Jeśli w takiej sytuacji pomaga aktywistka, nie dziennikarz, to p*****ę Wasze dziennikarstwo i będę aktywistką. Jeden z wojennych korespondentów na miejscu, napisał potem w swojej relacji, że „niestety nie wszyscy zdołali uciec i wiele ciał zostało na zimnym asfalcie”. Ja nie mogłabym żyć dalej ze świadomością, że mogłam sprawić, by tych ciał zostało mniej, a nie sprawiłam. Może jestem na to za słaba i tyle” – podsumowała w mocnych słowach.
Źródło: stacja7.pl