Proboszcz pomaga potrzebującym. Zmienił kaplicę w ogrzewalnię dla bezdomnych

„Na pewno nie pozwolę na to, by ktoś, kogo spotkam na ulicy, umierał z głodu, zimna, biedy” – zaznacza ks. Sławomir Bar CM, proboszcz bydgoskiej Bazyliki Mniejszej pw. św. Wincentego a Paulo. 

Ks. Bar zmienił kaplicę w ogrzewalnie dla bezdomnych, gdzie schronienie znalazło około 30 starszych, schorowanych osób. W kaplicy jest ciepło, są koce i karimaty. Bezdomni otrzymują ciepłe posiłki i jeśli potrzeba, to pomoc prawną. Proboszcz parafii zaznacza, że do środka wpuszcza tylko osoby trzeźwe.

Swój akt dobroci tłumaczy tym, że tak właśnie nakazuje Ewangelia, że Pan Jezus zawsze pomagał szczególnie potrzebującym.

„Pojawiły się pojedyncze głosy sprzeciwu, dlatego postanowiłem wyjaśnić wszystkim parafianom, dlaczego to robię. Uczyniłem to w ubiegłą niedzielę podczas kazania. Teraz, gdy noce zrobiły się bardzo chłodne, nie mogłem pozwolić, aby ludzie żyli na ulicy jak psy, by tam umierali z wychłodzenia. I to powiedziałem. Podczas kazania odwołałem się też do Ewangelii. Wyjaśniłem, że Pan Jezus zawsze stał za człowiekiem, a zwłaszcza za ludźmi ubogimi i potrzebującymi pomocy” – opowiada.

Ogrzewalnia i jednocześnie noclegownia stała się bezpiecznym schronieniem dla wielu osób.

„Gdyby nie ta pomoc, spałbym na dworcu. W ciągu dnia idę na spacer, przechodzę dziennie około 15 kilometrów brzegiem Brdy – mówi pan Marek, który schronił się w kaplicy  – Marzę o tym, by wkrótce mieć swój dach nad głową. Teraz jednak mamy takie miejsce, które pozwala się ratować – przede wszystkim przed mrozem.

Proboszcz przyznaje

Proboszcz przyznaje, że nie było lepszego miejsca w całym kompleksie, jak kaplica.

„Jest ona potężna, ogrzewana, sterylna. Stąd blisko jest do prysznica, toalety oraz do magazynu. Nasi mieszkańcy wiedzą, że jest to miejsce święte. To wzmaga w nich jeszcze większy szacunek. Wychodzą po 8, wracają o 17, pomodlą się, porozmawiają i o 20 jest już cisza” – podkreśla ks. Bar.

Ks. Bar mówi, że w akcję pomocy bezdomnym aktywnie angażują się parafianie i jego przyjaciele i jest za to niezmiernie wdzięczny.

“Gdyby nie wsparcie oraz ogromne serce naszych parafian, przyjaciół, sam nie dałbym rady.” – zaznacza.

źródło: misyjne.pl

Powiązane Artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnie artykuły