998 strażaków i strażaczek z całej Polski wspięło się 5 lipca na Babią Górę w pełnym, ważącym około 20 kilogramów umundurowaniu bojowym. W ten symboliczny sposób uczestnicy piątej edycji inicjatywy „Strażak na szlaku” chcieli nie tylko przełamać własne granice, ale przede wszystkim nagłośnić ideę dawstwa szpiku i zwrócić uwagę na dramat osób walczących z chorobami nowotworowymi układu krwiotwórczego.
Od wczesnych godzin porannych strażacy podzieleni na grupy wyruszyli na szlak w towarzystwie przewodników Babiogórskiego Parku Narodowego. Trasa liczyła ponad 10 kilometrów, a pierwsze osoby dotarły na szczyt Babiej Góry około godziny 8:00.
Po drodze uczestnicy zatrzymali się w schronisku PTTK Markowe Szczawiny, na wysokości 1180 m n.p.m., gdzie działał punkt rejestracyjny DKMS. Tam zarówno strażacy, jak i turyści mogli dołączyć do bazy potencjalnych dawców komórek macierzystych i szpiku.
Inicjatorem akcji jest Sławomir Kowalczyk. To strażak i dawca rzeczywisty, który kilka lat temu sam podzielił się szpikiem z chorym „bliźniakiem genetycznym”. Jak podkreśla, to doświadczenie zmieniło jego życie: – Nie trzeba być bohaterem rzucającym się w ogień, by uratować komuś życie. Czasem wystarczy trochę odwagi i decyzja, by się zarejestrować – mówił na szczycie, wyraźnie wzruszony.
W ciągu pięciu lat trwania inicjatywy „Strażak na szlaku” w wydarzeniach udział wzięło już ponad 2300 uczestników. Strażacy zdobywali dotąd m.in. Świnicę, Rysy i Śnieżkę, a także próbowali wejść na Giewont – choć tę wyprawę uniemożliwiły trudne warunki pogodowe. Tegoroczne wejście na Babią Górę było największym jak dotąd – zarówno pod względem liczby uczestników, jak i rozgłosu.
Dzięki zaangażowaniu środowiska strażackiego – zarówno Ochotniczych, jak i Państwowych Straży Pożarnych – do bazy potencjalnych dawców szpiku dołączyło już ponad 6000 osób.
Akcja nie tylko promuje rejestrację dawców, ale integruje środowisko strażackie. Pokazuje, że służba drugiemu człowiekowi może przybierać różne formy – również te, które nie wymagają interwencji podczas pożarów czy wypadków.
Źródło: ngo.pl