Naukowcy pracują nad specjalną drukarką 3D. Dzięki niej prawdopodobnie będzie można wydrukować niektóre części ciała dla pacjentów, którzy m.in ucierpieli w wypadku, zostali poparzeni czy urodzili się z rozszczepem wargi.
Nadzieja na przełom
Naukowcy z Uniwersytetu w Swansea w Walii opracowują nową drukarkę 3D, dzięki której można byłoby stworzyć m.in chrząstki uszu czy nosa. Możliwość wydrukowania takich części ciała byłoby prawdziwym przełomem w pourazowej chirurgii plastycznej i rekonstrukcji twarzy.
Badania są współfinansowane przez Scar Free Foundation. Jest to organizacja wspierająca osoby z bliznami, które czują się wykluczone przez społeczeństwo. Scar Free Foundation od ponad dwudziestu dwóch lat przeznacza środki na badania nad innowacyjnymi sposobami rekonstrukcji twarzy i usuwania blizn. W tym roku pomogli sfinansować projekt naukowców ze Swansea.
Nowa metoda
Obecnie stosuje się kilka metod rekonstrukcji twarzy po urazach. W niektórych przypadkach stosuje się protezy z tworzyw sztucznych. Jednak pacjenci przyznają, że nie czują się z nimi dobrze. Dlatego częściej wykorzystuje się tkankę chrząstki pacjenta, którą chirurdzy pobierają z żeber. Niestety ten zabieg często wiąże się różnymi powikłaniami, np. z deformacją klatki piersiowej czy uszkodzeniem płuc.
Dlatego naukowcy ze Swansea zaczęli pracować nad nową metodą.
Profesor Ian Whitaker, kierownik badań, wyizolował komórki macierzyste, które pochodziły z chrząstki nosowo-przegrodowej. Następnie wykazał, że mogą one także wytwarzać macierz chrząstki poza ludzkim organizmem. Warto zaznaczyć, że nikt na świecie wcześniej tego nie dokonał.
Do tej metody nie trzeba pobierać chrząstek z innych części ciała, dlatego zabieg jest nieinwazyjny i bezpieczny dla pacjenta.
Następnie naukowcy zajęli się badaniami nad specjalnym biotuszem. Udało im się wykonać naturalny biotusz z miazgi drzewnej. Dzięki niemu można wydrukować część ciała o dowolnym kształcie. W ten sposób naukowcy mogą zaprojektować konkretny kształt i dokładnie dopasować go do brakującej tkanki pacjenta.
Badacze liczą na to, że niedługo ich metoda stanie się standardem w chirurgii. Zamierzają jeszcze dokładnie sprawdzić czy takie protezy są na pewno bezpieczne i nietoksyczne. Jeśli przejdą wszystkie testy, możliwości rekonstrukcji twarzy będą nieporównywalnie większe.
Źródło: focus.pl