Kamil Bartosiński jest dzielnicowym ze śródmiejskiej jednostki policji przy ulicy Wilczej w Warszawie. Ostatnio mężczyzna kupił za własne pieniądze bezdomnym zimowe ubrania. On naprawdę troszczy się o ich los. Zna ich wszystkie kryjówki, wie gdzie przebywają i nazywa ich swoimi “podopiecznymi”.
Sierżant Bartosiński jest dzielnicowym od czterech lat, a w policji pracuje już 7 lat. Na codzień sumiennie wykonuje wszystkie swoje obowiązki. Mimo to, zimą zawsze znajduje czas na to, by zaopiekować się bezdomnymi. Nazywa ich swoimi “podopiecznymi”. Zna ich kryjówki, wie gdzie przebywają i stara się im pomóc na tyle, na ile to możliwe. Wie, że wielu z nich może nie przetrwać zimy i niskich temperatur. Zdaje sobie sprawę, że to dla nich najtrudniejszy czas. I nie zamierzał siedzieć z założonymi rękami. Dlatego kupił im z własnych pieniędzy zimowe ubrania – ciepłe kurtki, bieliznę, czapki i rękawiczki. Potem rozwiózł je wszystkim potrzebującym, których zna.
– “Zna wszystkie miejsca, w których przebywają, odwiedza ich i pomaga jak tylko może. Tym razem za własne pieniądze kupił im ubrania na mroźne zimowe dni i noce” – można przeczytać na Twitterze warszawskiej policji
– “To kilka osób, które doskonale zna. Odwiedza ich i służy pomocą zawsze wtedy kiedy tego potrzebują – opowiada kolega dzielnicowego, podinsp. Robert Szumiata
Kamil Bartosiński jest świadomy, że bezdomni potrzebują o wiele większego wsparcia. Jednak nawet ten gest, jakim jest rozdanie im zimowych ubrań, może któremuś z nich uratować życie.
– “Jak sam powiedział wie, że to kropla w morzu potrzeb, ale jednak zawsze coś, coś co wywołuje uśmiech na ich twarzy i sprawia, że nie czują się pozostawieni sami sobie” – mówi podinsp. Szumata
Dzielnicowy apeluje do innych, by również pomagali. Uważa, że każdy, kto może sobie na to pozwolić powinien pomagać biednym i potrzebującym, którzy są zostawieni na pastwę losu.
– “Prywatnie pomagam od wielu lat. Uważam, że nie ma o czym mówić, każdy, kto może sobie na to pozwolić, powinien pomagać” – podkreśla sierżant Bartosiński.
Źródło: warszawa.naszemiasto.pl