33-letni Paweł Murawski jest jednym z najlepszych Ninjas w kraju, pracuje nawet jako instruktor. Brał także udział w programie Ninja Warrior Polska, gdzie zaszedł naprawdę daleko. Jednak kiedyś jego życie było naznaczone uzależnieniem od narkotyków i walką o przetrwanie na ulicy.
33-letni Paweł Murawski uwielbia sporty przeszkodowe. Obecnie jest jednym z najlepszych “Ninjas” w naszym kraju.
– “Sporty przeszkodowe jeszcze przed rozpoczęciem emisji programu zaczęły się prężnie rozwijać w Polsce. Show telewizyjne jeszcze bardziej nakręciło spiralę popularności, także stwierdziłem, iż dobrze będzie się wyspecjalizować w tej dziedzinie. Każdego roku przybywa zawodników, którzy pragną zmierzyć się z ekstremalnym torem Ninja bądź dłuższą trasą biegową najeżoną przeszkodami. Szukają oni kogoś, kto wskaże im kierunek oraz poprowadzi w przygotowaniach do sezonu startowego. Odnajduję się w tym doskonale i prowadzę podopiecznych i podopieczne z wieloma sukcesami w tym sporcie” – mówi w wywiadzie dla sport.interia.pl
Jego historia może zainspirować wiele osób, które borykają się z problemami. Mężczyzna pochodzi z Inowrocławia i kiedyś spał na ulicy. Był uzależniony od narkotyków, nie potrafił bez nich żyć. Jednak w pewnym momencie coś się zmieniło. Zdecydował się pójść na terapię. Trwała ona bardzo długi czas, ale przyniosła efekty. Paweł zmienił swoje życie. Zaczął uprawiać sport. Zainteresował się szczególnie sportami przeszkodowymi. Wziął udział w programie Ninja Warrior. Obecnie jest jednym z najlepszych Ninjas w kraju i czołowym szkoleniowcem. Chce także wziąć udział w kolejnej edycji programu.
– “Rozwój sportowy i mentalny, którego doświadczam podczas przygotowań jest dla mnie zdumiewający. Dlatego póki zdrowie pozwala, nie zamierzam się zatrzymywać” – zaznacza.
Paweł stara się zaszczepić miłość do sportu nie tylko jako trener u swoich podopiecznych, ale także jako tata dwóch córeczek.
– “Nasze Wisienki rosną jak na drożdżach i myślę, że to tylko kwestia czasu kiedy będziemy próbowali zaszczepić w nich jakąś aktywność. Prawda jest taka, iż same wybiorą, w którą pójdą stronę ale my sami nie potrafimy żyć w inny sposób, więc aktywność sportową mają w pakiecie rodzinnym” – mówi żartobliwie.
Źródło: sport.interia.pl