Pasją Joanny Żytkowskiej jest ogrodnictwo. Stara się zarażać nią innych i namawia wszystkich do siania i sadzenia. Przekonuje, że uprawa np. warzywniaka dobrze wpływa na zdrowie, środowisko.
Joanna Żytkowska ma nietypową pasję – jest nią ogrodnictwo. Stara się zarażać nią inne osoby. Tworzą razem grupę miłośników siania i sadzenia.
– “Hasło „Po prostu posadź”, będące nazwą mojego bloga, profilu na Instagramie, podcastu, a teraz też książki, oddaje podejście do uprawy warzyw, którym chciałabym „zarażać” inne osoby.” – odpowiada.
Kobieta uważa, że ogród może zmienić życie. Według niej dobrze wpływa na zdrowie mentalne i fizyczne.
– “Mam małą misję, by zachęcić do uprawy własnych warzyw jak najwięcej osób. Uważam, że ogród zmienia życie, a warzywnik w szczególny sposób – nie tylko dostarcza nam zdrowych plonów, o których wiemy wszystko od nasionka, ale daje też ogromne poczucie sprawczości. Sadzimy do ziemi mikroskopijne nasionko, a ono w parę tygodni zamienia się w ogromną roślinę, która zapewnia nam pożywienie. Zanim zaczniemy może nam się wydawać, że to trudne, skomplikowane, ale rośliny mają w sobie niezwykłą wolę życia.” – zaznacza.
Podkreśla, że praca w ogrodzie może być jak “balsam dla duszy”.
– “Uprawa własnych warzyw daje też niesamowite poczucie „sprawczości”, buduje pewność siebie i pozwala nam obcować z naturą. Dla mnie ogród jest jak balsam dla duszy. Możliwość „zanurzenia rąk w ziemi” jest jak wspaniała nagroda po całym dniu pracy.” – mówi.
Tak naprawdę ogrodnictwo wcale nie jest takie proste. Niektórzy mają do tego wprawę. Jednak warto jest próbować, bo to naprawdę niezwykle ciekawe zajęcie, które może dać dużo satysfakcji.
– “To jak ze wszystkim. Gdy zaczynamy uczyć się jeździć na nartach, nie zakładamy, że natychmiast zaczniemy szusować po czarnej trasie. Dajemy sobie czas na naukę.” – podkreśla. – “Z warzywami powinno być podobnie. Oczywiście: jedna osoba będzie miała do tego naturalny talent i przyjdzie jej to łatwiej, inna będzie musiała nauczyć się tej sztuki, ale jestem przekonana, że większości osób się uda. Najważniejsze, to nie rzucać się od razu na wielką skalę, siać i sadzić mnóstwo różnych warzyw. Pierwszy rok warto traktować jak test: z jednej strony pokazujący, ile faktycznie jesteśmy w stanie poświęcić czasu i energii na warzywnik, z drugiej, jak idzie nam uprawa, co rośnie dobrze, co źle, jakie pojawiają się choroby. Dopiero z tą wiedzą, jeśli czujemy, że damy radę, wprowadzamy kolejne warzywa, powiększając ogródek.”
Źródło: dziennikwschodni.pl