Emil Wójcik właśnie zagrał swój recital dyplomowy na zakończenie nauki w Szkole Muzycznej im. H.Wieniawskiego w Lublinie. W naukę gry na fortepianie włożył niezwykle dużo pracy i wysiłku. Chłopak udowodnił sobie, że mimo swojej niepełnosprawności, może osiągać wielkie rzeczy.
– “Kiedy Emil miał 1,5 roku przestał wstawać. Zaczęły mu się skręcać nóżki. Zaczęło się chodzenie po lekarzach, żeby usłyszeć diagnozę: okołoporodowe czterokończynowe porażenie mózgowe” – opowiada Alicja Wójcik, mama chłopaka. – “Mogliśmy się załamać, ale wzruszyliśmy tylko ramionami i poszliśmy do przodu. W takiej sytuacji nie można się załamywać! Trzeba działać, żeby życie było jak najbardziej normalne.“
– “Bardzo szybko doszliśmy do wniosku, że ze względu na niepełnosprawność nie możemy stosować żadnej taryfy ulgowej. Wręcz przeciwnie. Musieliśmy wymagać więcej. Traktować syna dość ostro. Zawsze z tyłu głowy była myśl, że nie będziemy żyć wiecznie i musimy doprowadzić do tego, żeby Emil radził sobie sam. Musiał uczyć się ze zdrowymi rówieśnikami w szkole, żeby potem móc z nimi konkurować w życiu czy na rynku pracy. Wychodzę z założenia, że na drugim miejscu znajduje się zawsze pierwszy przegrany. Drugi aplikujący pracy nie dostanie” – mówi tata, Dariusz.
Rodzice rozpoczęli rehabilitację Emila. Kazali mu m.in chodzić na 10-kilometrowe spacery, jeździć na obozy survivalowe. Kiedy był mały pod kolanami przyklejali mu woreczki z kaszą, by zmusić go do prostowania nóg. Wszystko dla jego dobra.
Dużym problemem dla Emila było ruszanie palcami u rąk. Dlatego pani Alicja i pan Dariusz zdecydowali się zapisać syna na lekcje pianina.
– “Tak naprawdę to tylko pianino wie, ile łez nad nim wylałem. Początkowo nauka była zniechęcająca, szczególnie trudniejszych utworów, które wymagały innego niż zwykle, czasami bolesnego ustawienia ręki. I ciągłe powtórz, jeszcze raz… Żeby w końcu wyszło…” – przyznaje Emil.
Teraz skończył szkołę muzyczną i zagrał swój recital. Choć nie wiąże swojej przyszłości z muzyką, to jest z siebie niezwykle dumny.
– “Z pianinem raczej nie wiążę przyszłości zawodowej. To moje hobby, które zostanie ze mną na zawsze, ale nie zamierzam się z niego utrzymywać. To będzie stale taka przyjemna forma rehabilitacji. Gram głównie muzykę filmową i rozrywkową, chociaż słuchać wolę alternatywnej. Pomaga mi ona odciąć się od zmęczenia i wyciszyć się. Bo najważniejsze jest myśleć pozytywnie i NIGDY się nie poddawać” – mówi Emil.
Źródło: dziennikwschodni.pl