Polskie warcabistki przywiozły z drużynowych mistrzostw świata złoto i dwa brązowe medale. Jest to ogromny sukces.
Polki na drużynowych mistrzostwach świata w Turcji grały w składzie: Natalia Sadowska, Arleta Flisikowska i Katarzyna Stańczuk. Żeby walczyć o złoto musiały wygrać najpierw z Łotyszkami, a potem zdobyć chociaż jeden punkt więcej od Holenderek. Udało się! Polki wygrały 5:1, a Holenderki 4:2. Nasza reprezentacja zdobyła o dwa punkty więcej w pierwszych partiach i zajęła pierwsze miejsce w grze szybkiej.
– “Pierwsze partie są bardzo ważne, bo od tego jak zaczniesz mecz, często zależy wynik całego spotkania. Taktyki są różne: jedni stawiają tylko na jednego zawodnika, inni dokonują zmian. Nasza taktyka się powiodła. Dziewczyny mi zaufały i na szczęście ich nie rozczarowałam” – mówi Natalia Sadowska w rozmowie z serwisem Sport.pl
Oprócz złota w grze szybkiej, naszym warcabistkom udało się zdobyć dwa brązowe medale – w grze klasycznej i błyskawicznej.
– “Do Turcji jechałyśmy co najmniej po jedno złoto – zapewnia Sadowska. – Najbardziej nastawiałyśmy się na grę klasyczną, bo w teorii to w niej byłyśmy najsilniejsze. Na ostatnich indywidualnych mistrzostwach świata zajęłam czwarte, a Arleta piąte miejsce. Byłyśmy faworytkami, ale skończyło się niedosytem. Ale tak to już jest w drużynówkach: kiedy jedna z nas ma spadek formy, reszcie bardzo trudno jest odrobić straty” – opowiada reprezentantka Polski.
W polskiej drużynie panowała naprawdę dobra atmosfera.
– “Zawody drużynowe naprawdę są specyficzne. Znam zawodniczki, które dużo lepiej radzą sobie w rywalizacji indywidualnej, bo wtedy nie czują stresu i odpowiedzialności za zespół. Świadomość, że gorszy mecz może popsuć wysiłek drużyny, potrafi sparaliżować i dlatego nigdy nie nakładałam na koleżanki dodatkowej presji. Zawsze chciałam, żeby dziewczyny grały, tak jak chcą i lubią” – opowiada Sadowska.
To właśnie ta dobra atmosfera przełożyła się na znakomite wyniki Polek. Złoto i dwa brązowe medale to ogromny sukces!
– “Złoty medal dla Polski i możliwość wysłuchania hymnu zawsze są powodem do wielkiej dumy i radości. Ta jest tym większa, że zdobyte w Turcji tytuły są jednymi z najważniejszych w karierach Arlety i Kasi, a to zawsze bardzo motywuje do dalszej pracy i rozwoju. Nie ma co jednak ukrywać, indywidualne sukcesy zawsze bardziej cieszą” – podkreśla zawodniczka.
Źródło: sport.pl