Tekla Juniewicz, mieszkanka Gliwic, ostatnio świętowała swoje 116 urodziny. Jest najstarszą Polką i jednocześnie drugą najstarszą żyjącą osobą na świecie.
Pani Tekla skończyła 116 lat. Z tej okazji otrzymała list od pary prezydenckiej.
– „Niech zawsze towarzyszy Pani życzliwość bliskich i ludzka wdzięczność. Jako najstarsza żyjąca Polka i jedna z najstarszych osób na świecie jest Pani świadkiem historii i wspaniałym przykładem, jak piękne i bogate może być ludzkie życie. Pani serdeczność i optymizm mogą być wzorem do naśladowania” – napisali prezydent i jego małżonka. – „Dziękujemy za to, że wciąż dzieli się Pani swoim doświadczeniem i dobrocią. Z całego serca życzymy Pani kolejnych lat wśród najbliższych w zdrowiu i pomyślności. Plurimos Annos!”.
Tekla Juniewicz urodziła się w 1906 roku we wsi Krupsko. Wtedy ta miejscowość należała do Austro-Węgier, natomiast dzisiaj znajduje się na terytorium Ukrainy. Kobieta w czasie I wojny światowej uczyła się w szkole prowadzonej przez siostry szarytki w Przeworsku. W 1927 wyszła za mąż. Po II wojnie światowej z mężem i córkami trafili do Gliwic.
Pani Tekla ma pięcioro wnuków, czworo prawnuków i czworo praprawnuków. Jej starsza córka już nie żyje, zaś młodsza skończyła 93 lata.
Kobieta jest drugą najstarszą żyjącą osobą na świecie. Jeszcze kilka lat temu mieszkała sama i była samodzielna. Obecnie zajmują się nią bliscy. Przez większość dnia śpi, ale jest w dobrej kondycji umysłowej.
Wiek Tekli Juniewicz został potwierdzony za pośrednictwem Konsulatu Generalnego RP we Lwowie.
Długowieczność
Wszyscy zastanawiają się w czym tkwi sekret długowieczności.
– “Geriatra babci twierdzi, że to po prostu geny. Gdy miała siedem, osiem lat, zachorowała na tyfus. Wszystkich chorych gdzieś wywożono, izolowano, panowała duża umieralność, a babcię ojciec ukrył w piwnicy. Lekarz powiedział: »Tekluniu, jak z tego wyszłaś, to będziesz żyła długo«. I jak sięgam pamięcią, babcia w ogóle nie chorowała. Aż do setnych urodzin, kiedy dostała zapalenia oskrzeli” – opowiada jej wnuczek.
Wnuczka seniorki wspomina, że babcia zawsze jadła smażone, nie szczędziła sobie majonezu czy smalcu. 116-latka od zawsze była pogodną osobą – stara się nie rozpamiętywać nieszczęść.
Źródło: wiadomosci.onet.pl, wiadomosci.radiozet.pl