W środę zakończyły się mistrzostwa świata w judo. Beata Pacut-Kłoczko wywalczyła na nich brązowy medal. Co więcej, polska reprezentacja zaprezentowała się bardzo dobrze, a to daje nadzieje na sukcesy na igrzyskach olimpijskich.
Beata Pacut-Kłoczko wraca z mistrzostw świata w judo z brązowym medalem w kategorii do 78 kg. Polska judoczka ma już kilka dużych sukcesów na swoim koncie. W 2021 roku zdobyła tytuł mistrzyni Europy. Teraz może pochwalić się dobrym występem na konkursie w Taszkencie.
Nadzieje na sukces
Warto także zaznaczyć, że polska reprezentacja kobiet bardzo dobrze zaprezentowała się na mistrzostwach świata. Choć reszcie zawodniczek nie udało się stanąć na podium, to były dla nich to udane zawody.
– “Beata z pewnością jest dziś liderką kadry. Trzeba pamiętać jeszcze choćby o Julii Kowalczyk, która ten rok ma słabszy, ale liczę na to, że się odbuduje. W tej samej wadze startowała w Taszkiencie Arleta Podolak. Jeśli chodzi o Olę Kaletę, to po jej występie mam największy niedosyt, bo repesaż spokojnie mogła wygrać i potem walczyć o brąz. Prowadziła z Khorloodoi Bishrelt dzięki akcji na waza-ari, ale później niepotrzebnie zaczęła się bronić, zamiast bić się tak samo. “Zakopała się”, a Mongolka walczy tak, że wykorzystuje tego typu szanse. Ola była w formie i szkoda, choć siódme miejsce na świecie też można uznać za jej sukces” – mówi trener reprezentacji, Paweł Zagrodnik.
Judoczki ciężko pracują, by zakwalifikować się na igrzyska olimpijskie w Paryżu.
– “Cały czas przygotowujemy się i walczymy – po pierwsze o to, aby zakwalifikować się do igrzysk, a po drugie, żeby być na tej imprezie w formie i zdobyć medal, którego nam brakuje. Dziewczyny pokazały w Taszkiencie, że umieją rywalizować z najlepszymi i mogą z nimi wygrywać. Są na dobrej drodze, ale żeby osiągnąć sukces, trzeba będzie wytrzymać ciężki trening i presję. Do rankingu olimpijskiego w pierwszym roku kwalifikacji liczy się sześć najlepszych startów, a w roku poprzedzającym igrzyska – pięć. 18 zawodników w poszczególnych kategoriach wagowych zakwalifikuje się do Paryża bezpośrednio, inni będą mogli awansować z dodatkowej puli kontynentalnej. Przed reprezentantkami Polski trudne dwa lata, które będą wymagać dużego poświęcenia w życiu osobistym. Niestety, takie jest życie sportowca” – podkreśla szkoleniowiec.
Źródło: przegladsportowy.onet.pl