Kaman to fundacja, która wspiera polskich sportowców – szczególnie tych, którzy borykają się z problemami materialnymi. Często trudna sytuacja finansowa jest przeszkodą dla rozwoju ich kariery. Działania organizacji mogą dać nadzieję sportowcom na sukces.
Byli siatkarze Jan Domański i Maciej Ignatowski oraz Andrzej Wrona założyli organizację “Kajman”. Będzie się skupiać na programie “Nadzieje Olimpijskie”. Celem programu jest zapewnienie rozwoju uzdolnionych młodych sportowców. Wielu z nich boryka się z trudną sytuacją. Organizacja ma im pomoc i ich wesprzeć pieniężnie. Zapewnią im także wsparcie psychologiczne, prawne, trenerskie. W programie obecnie uczestniczy siedmiu sportowców.
– „W Polsce nie wszystkie dyscypliny cieszą się podobną popularnością, co często przekłada się na problemy finansowe uprawiających mniej popularne sporty. Fundacja i program Nadzieje Olimpijskie powstały, by wesprzeć niszowe dziedziny, takie jak judo czy wspinaczka na czas. Podopieczni przygotowują się pod naszym okiem do tegorocznych startów w mistrzostwach świata, a w przyszłym roku na pewno pojadą na Igrzyska. Cieszę się, że możemy zmieniać polski sport na lepsze” – powiedział Andrzej Wrona, jeden z założycieli.
Kaman ma w planie oferować pomoc juniorom – jako pierwsza fundacja w Polsce. Nawiązali także współpracę z Polską Ligą Siatkówki.
– „Wywodzimy się z siatkówki, dlatego wiemy, jak działają firmy i ludzie związani z tym światem. Chcemy zrewolucjonizować rynek managementu topowych sportowców” – przyznał Wrona.
Założyciele chcą połączyć sport i biznes i pomóc w ten sposób młodym sportowcom. Doskonale znają problemy, z jakimi muszą się borykać. W końcu to sportowcy, którzy mają za sobą trudną drogę, więc teraz poświęcą się wspieraniu swoich młodszych kolegów.
– „Chcemy, by najwybitniejsi polscy sportowcy w różnych dziedzinach mogli skupić się tylko na osiąganiu jeszcze lepszych wyników, a resztę oddali w nasze ręce, Łączymy świat sportu z biznesem, dzięki któremu finansowanie sukcesów olimpijczyków i mistrzów świata nie byłoby możliwe”.
Źródło: publicystyka.ngo.pl