Wszystko zaczęło się od momentu, w którym nauczyciel angielskiego Jeremy Ulrich przeglądając Facebooka, zobaczył post swojego przyjaciela Scotta Mckenziego. Scott wstawił zdjęcie czekoladowych ciasteczek, które samodzielnie wykonał.
„Pracuje w collegu, tutaj w Huntingdon (Stany Zjednoczone). Przez pandemię wszyscy mamy przerwę w pracy.” – mówi Scott McKenzie. – „Więc zamiast cały czas siedzieć i użalać się nad sobą, stwierdziłem, że w każdym tygodniu nauczę się czegoś innego.”
„Nigdy wcześniej nie robiłem ciasteczek. I kiedy upiekłem je za pierwszym razem, okazało się, że nie są wcale takie złe! Więc pochwaliłem się na Facebooku. A potem zobaczyłem, że Jeremy też opublikował post ze zdjęciem swoich ciastek”.
Mężczyźni stwierdzili, że zmierzą się w pojedynku na pieczenie ciastek. Postanowili upiec różne słodkości, a następnie zawieść je do lekarzy, którzy walczą na pierwszej linii frontu z koronawirusem.
„Po prostu chcieliśmy pokazać tym ludziom, że ich rozpoznajemy, że o nich dbamy i nie zapominamy o tym, co robią dla naszej społeczności.” – zaznacza Ulrich. – „To jest taki naprawdę mały gest, który ma być wyrazem naszej wdzięczności za to, że uratowali życie wielu z nas i nadal niestrudzenie poświęcają się dla swojej pracy.”
Założono grupę na Facebooku, dla chętnych piekarzy ciasteczek
Jeremy i Scott założyli grupę na Facebooku, która ma zrzeszać chętnych do pieczenia słodkości dla tych, którzy szczególnie zasługują na uznanie. Do grupy dołączyło ponad 100 osób.
Podsumowując całą akcję, do personelu lokalnych szpitali, strażaków, a także ciężko pracujących przedsiębiorców trafiło ponad piętnaście tysięcy różnych wypieków „na osłodzenie życia”.
„Ludzie to niezwykle doceniają. Niby to taki mały gest, ale może sprawić wiele radości.” – podkreśla Jeremy.
Mężczyźni pragną, aby akcja trwała jak najdłużej.
„Jest nieskończenie wiele ludzi, którym trzeba podziękować za ich codzienny trud.” – mówi. – „Życzliwość nigdy nie powinna mieć końca”.
źródło: people.com
