Dwoje nastolatków – Heather i Tyler, postanowiło popływać w oceanie. Niestety nawet nie zauważyli, kiedy silny prąd wyniósł ich na głębokie wody. Walczyli o życie i modlili się, by nadeszła pomoc. Na szczęście uratowała ich pewna łódź…
Tyler Smith i Heather Brown zdecydowali się nie pójść do szkoły i spędzić słoneczny dzień na plaży. Poszli na Vilano Beach w St. Augustine. Praktycznie od razu wskoczyli do wody. Nawet nie zauważyli, że znacząco oddalili się od brzegu. Wciągnęły ich silne prądy, a oni nie mogli się im przeciwstawić. Zaczęli panikować, bo w końcu zorientowali się, że są naprawdę daleko nawet od latarni morskiej.
Tyler po jakimś czasie zaczął drżeć z wychłodzenia. Zrobił się cały blady i ostatkami sił trzymał się Heather. Nie mieli już siły, by szukać drogi powrotnej na brzeg.
– „Wołałem do Pana Boga: jeśli naprawdę masz jakiś plan dla naszego życia, jesteśmy ci do czegoś potrzebni, prosimy Cię rzuć nam jakiś ratunek” – mówi Tyler.
W pewnym momencie dostrzegli jacht o nietypowej nazwie – “Amen”. Eric Wagner i jego załoga płynęli z Florydy do New Jersey. Heather i Tyler krzyczeli, ale ich głos był zagłuszony przez ryk silnika, fale i wiatr. Co więcej, Eric nie mógł uwierzyć, że ktoś znajduje się tak daleko od brzegu.
– „To było zaskakujące, że ich usłyszeliśmy. Zwłaszcza, że oni byli w odległości 150 jardów, prawie 200 od jachtu” – opowiada mężczyzna.
Kiedy jednak zobaczył wystające ponad powierzchnie wody ręce, to zrozumiał, że ktoś naprawdę potrzebuje pomocy. Jego załoga wciągnęła nastolatków na pokład. Podali im ciepłą wodę i okryli kocami.
– „Za dużo było tych zbiegów okoliczności by je tak traktować” – opowiada CNN Eric Wagner – “Naprawdę wierzę, że to była Boska interwencja. To nie miało ze mną nic wspólnego. Właśnie tam zostałem umieszczony, we właściwym miejscu i czasie i zrobiłem to samo, co zrobiłby każdy inny, pociągnąłem ich na pokład”.
Źródło: pl.aleteia.org
Całe szczęście, że ktoś im pomógł. Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło!