Czworo dzieci przeżyło 39 dni w dżungli. Ich samolot rozbił się w Kolumbii i szukały ich wszystkie służby państwowe. W końcu udało się im je odnaleźć.
W Kolumbii rozbił się samolot pasażerski. Podczas lądowania na zalesionym terenie nastąpiło uderzenie o drzewo i dlatego od maszyny oderwał się silnik razem z ochroną i śmigłem.
„W wyniku gwałtownego wyhamowania i utraty kontroli po pierwszym zderzeniu, samolot spadł pionowo i zderzył się z ziemią” – powiedziano w fragmencie dla CNN.
Śledczy są zgodni co do tego, że dzieci przetrwały katastrofę dzięki temu, że siedziały z tyłu samolotu. Niestety były także ofiary śmiertelne.
„Zginęli ci, którzy siedzieli na przednich siedzeniach: pilot oraz dwie pozostałe osoby dorosłe” – przyznali reporterzy.
Dzieciom udało się uciec z wraku samolotu i wyruszyły do lasu deszczowego. Najmłodsze miało tylko 11 miesięcy. Były członkami rdzennej ludności, więc dobrze znali dżungle i dlatego wiedzieli gdzie najlepiej się zatrzymać. Udało im się przeżyć dzięki owocami zbieranymi w puszczy i spali w szałasach, które same zbudowały z gałęzi.
Ekipy ratownicze musiały się mierzyć z trudnymi warunkami pogodowymi, ale też tym, że w dżungli grasują z dzikimi zwierzętami. Kiedy udało się znaleźć dzieci, o sukcesie poinformował nawet prezydent.
„Radość dla całego kraju. Czworo dzieci, które zaginęły w kolumbijskiej dżungli, odnalezione żywe” – podkreślił prezydent Kolumbii, Gustavo Petro.
„Cieszymy się, bo ta cała sytuacja nie dawała nam spać. To było dla nas jak tkwienie w ciemności. Ale cały czas mieliśmy nadzieję na odnalezienie dzieci. Ta nadzieja trzymała nas przy życiu. Kiedy dowiedzieliśmy się, że udało się je uratować, poczuliśmy radość. Jesteśmy wdzięczni Bogu” – powiedział dziadek.
„Doszłam do siebie po bólu wywołanym stratą córki. Teraz zrobię wszystko, by moje wnuki były tutaj, potrzebuję ich. Chcę je przytulić” – zaznaczyła babcia.
Źródło: pl.aleteia.org