Derrick Byrd z Aberdeen uratował swoją siostrzenicę płonącego domu. Chłopak doznał poparzeń aż 2 i 3 stopnia. Trafił na oddział poparzeń, ale dzięki niemu 8-latka wyszła z tego bez żadnego urazu.
Wszystko stało się w 3-piętrowym domu. 20-letni Derrick Byrd spał u swojej starszej siostry. Nad ranem obudził ich pożar. Od razu próbowali opuścić budynek. Jednak dzieci spały na drugim piętrze. Derrick od razu poszedł je ratować. Dwóch chłopców próbowało wyskoczyć przez okno. Ale w środku pozostała mała 8-letnia dziewczynka. Mercedes utknęła w swoim pokoju i nie mogła się wydostać. Byrd rzucił się jej na pomoc.
„Krzyczała moje imię. Nie mogłem jej tak zostawić i pozwolić jej umrzeć. Wszedłem do środka, wbiegłem po schodach i przepchnąłem się przez ogień. Czułem, jak mnie parzy” – opowiada Derrick Byrd. – „Złapałem ją, zdjąłem koszulkę i położyłem na jej twarzy, żeby nie oddychała dymem. Po prostu wyniosłem ją tak szybko, jak tylko mogłem”
Udało im się wydostać z płomieni. Przyjechała straż pożarna i ambulans. Poparzonego Derricka przewieziono do szpitala.
„Wbiegłbym tam znowu i zrobił to jeszcze raz, nawet gdybym się miał jeszcze bardziej oparzyć lub umrzeć” – zaznacza.
Mężczyzna ma poparzenia 2 i 3 stopnia na plecach, twarzy, szyi, ramionach. Zyskał miano bohatera. Derrick podkreśla, że nie zrobił nic szczególnego. To był jego obowiązek. Musiał to zrobić
„Mimo że się poparzyłem, naprawdę mnie to nie obchodziło. Wolałem, żeby poparzyło mnie niż ją. Ona jest młoda, wiąż ma mnóstwo rzeczy do zrobienia” – mówi. – „Nie jestem żadnym bohaterem. Zrobiłem to, co powinien każdy brat dla swojej siostry i jej dzieci”.
Dom jego siostry został doszczętnie spalony. Jednak Czerwony Krzyż już zaoferował im swoją pomoc i wsparcie psychologiczne.
Źródło: pl.aleteia.org