Mieszkańcy Morawicy i innych okolicznych wsi ruszyli na pomoc Ukraińcom. W dwie doby przekształcili zabytkowy dworek w ośrodek dla uchodźców. Wyposażenie i żywność dla przebywających tam osób ufundowali ochotnicy.
Morawica to niewielka miejscowość, która znajduje się pod Krakowem. Kiedyś mieściło się tam przedszkole, jednak obecnie od wielu lat budynek stoi pusty. Dlatego kiedy pojawiło się pytanie dotyczące tego, gdzie rozlokować Ukraińców przybywających do Morawicy, dyrektor miejscowej szkoły od razu pomyślał o dworku.
Ochotnicy na własny koszt przekształcili dworek w ośrodek dla uchodźców. Udało im się tego dokonać w 48h!
– “To w 100 proc. oddolna inicjatywa. Razem z rodzicami uczniów tej szkoły i innymi ochotnikami postanowiliśmy jak najszybciej dostosować dworek do potrzeb uchodźców. To był ogrom pracy. Trzeba było przebudować łazienki, wstawić dodatkowe kabiny prysznicowe, nowe bojlery. To wszystko robili własnoręcznie ci ludzie, z własnej dobrej woli i na własny koszt“ – mówi dyrektor szkoły, Zbigniew Pawłowski.
Jednak samo odnowienie dworku było dopiero początkiem. Należało jeszcze to miejsce odpowiednio wyposażyć – wstawić łóżka, szafy, kojce dla dzieci. Wszystko zorganizowali mieszkańcy. Ktoś nawet kupił pralkę.
Z czasem do akcji dołączyła się gmina. Dofinansowała np. obiady dla uchodźców.
– “Śniadania i kolacje są podawane z jedzenia zakupionego przez rodziców dzieci ze szkoły. Pierwsza grupa nie chciała nawet tego jeść. Bali się, że będą musieli zapłacić. Nie wierzyli, że to wszystko dla nich, tak po prostu, za darmo“ – opowiada dyrektor.
Choć wolontariuszy nie brakuje, to zaangażowanym w pomoc zależy, by ośrodek zaczął żyć własnym życiem.
– “Każdy z ochotników ma swoje życie, swoje wydatki i swoją rodzinę. Ich zaangażowanie nie utrzyma się w nieskończoność, dlatego musimy zadbać o to, żeby to miejsce, choć w pewnym stopniu stawało się samodzielne. Niedługo stanie tu suszarka elektryczna. Każda rodzina przed wyjazdem będzie proszona o wypranie, wysuszenie swojej pościeli i przygotowanie jej dla następnych osób. Jedna starsza pani, która tu mieszka, jest bardzo zaangażowana. Zaproponowaliśmy jej, żeby została koordynatorką. Dostała już numer pesel, jutro podpisze umowę i będzie czuwać nad nowymi lokatorami“ – zaznacza pan Zbigniew Pawłowski.
Źródło: kobieta.onet.pl