Barbara Prymakowska jest nazywana najszybszą babcią świata. Kobieta ma 78 lat, dwa tygodnie temu zdobyła tytuł Mistrzyni Świata Master w Biegach Górskich, a pięć dni temu wbiegła na Kasprowy Wierch z Zakopanego w zaledwie dwie godziny.
“Alpin Sport Tatrzański Bieg Pod Górę”
Prymakowska pochodzi z Tarnowa. Żeby dotrzeć do Zakopanego na zawody, wstała o 4:38. W konkursie “Alpin Sport Tatrzański Bieg Pod Górę” wzięła udział po raz dziesiąty. Musiała startować w kategorii wiekowej dla 60-latków, bo dla osób powyżej tego wieku nie ma żadnej kategorii. Kobieta zaprezentowała się lepiej niż niejeden 30-latek. Dotarcie na Kasprowy Wierch zajęło jej niecałe dwie godziny.
– “Najbardziej obawiałam się śniegu, ale na szczęście go nie było. W ubiegłym roku była to największa ekstrema jaką przeżyłam na Kasprowym Wierchu. Wichura była taka, że czapki z daszkiem z głów nam zwiewało” – przyznaje. – “Teraz pogoda była idealna. Co prawda biegłam dosłownie na jednym płucu, ale z uśmiechem na ustach, a radość, gdy dotarłam na metę, ogromna”
Prymakowska zdobyła złoty medal. Na dekoracji nie kryła wzruszenia.
– “Nie powiem, oczy mi się zaszkliły” – mówi.
Kobieta zawsze przeżywa dekorację medalową, szczególnie gdy bierze udział w konkursie poza Polską.
– “Ważna dla mnie jest zawsze dekoracja i moment, gdy słyszę “Mazurka Dąbrowskiego” na obczyźnie. To jest bezcenna nagroda za cały trud i wysiłek, łzy same płyną po policzkach. Nieraz mnie ktoś pyta, jaką kasę za to dostałam, wtedy ja biorę telefon włączam hymn i mówię, że tego nie da się kupić za żadne pieniądze” – podkreśla.
To nie koniec
Zawody “Alpin Sport Tatrzański Bieg Pod Górę” miały zakończyć jej przygodę z biegami górskimi. Jednak najszybsza babcia na świecie nadal nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji.
– “Czas pokaże, czy będę w stanie po raz kolejny podjąć to wyzwanie. Nikt z nas nie wie co go czeka za miesiąc, dwa, czy coś nie wyskoczy i będzie mógł wystartować”
Barbara Prymakowska nie zamierza odpoczywać. Już planuje kolejną wyprawę. Tym razem chce zdobyć Czerwone Wierchy.
– “Wsiądę w pociąg, potem w busa i wyruszę do Zakopanego. Lubię w górach być sama. No chyba, że ktoś idzie moim tempem i nie opowiada mi co go kłuje albo piecze, wtedy może ze mną iść” – śmieje się.
Źródło: gazetakrakowska.pl