U małego Janeczka lekarze zdiagnozowali wiele schorzeń, w tym krytyczną wadę serca. Nie dawali mu szans na przeżycie. Tymczasem chłopiec rozwija się tak jak inne dzieci i ma się dobrze. Czy to cud?
Gdy rodzice Janka usłyszeli diagnozę, byli blisko załamania. Wielowodzie, liczna fibroelastoza, postępująca niewydolność sercowo-krążeniowa, krytyczna stenoza aortalna, dysfunkcja lewej komory serca, wada zastawki mitralne, i kurczliwość lewej komory na znikomym poziomie. Lekarze praktycznie nie dawali mu szans na przeżycie.
– “Przez długi czas byłam w ogromnym szoku. Dopiero jak Janek wyszedł ze szpitala, to zaczęło się wyrzucanie z siebie emocji, niedowierzania, nieporozumienia między nami. Zawsze byłam blisko Boga, więc nie ukrywam, że dużo się modliłam. I teraz wiem, że bez różańca w ręku nie udźwignęłabym tych wszystkich spotkań z lekarzami w szpitalu, tych informacji, jak jest źle” – mówi mama Janka, Natalia Nepelska.
– “Nie ma co ukrywać, że to był trudny okres i czasami nieporozumienia się pojawiały. U mnie też był kryzys, chyba na każdym możliwym polu” – potwierdza tata, Piotr Nepelski.
Mimo tych drastycznych informacji, rodzice się nie poddali. I Janeczek też nie. Okazało się, że rozwija się jak najbardziej poprawnie. Choć nie da się wyleczyć jego wady, to może z nią normalnie żyć.
Ważne myśli
Rodzice zapytani o to, co chcieliby przekazać innym rodzicom, powiedzieli:
– “Że jest coś takiego, jak echo serca, które można wykonać jeszcze będąc w ciąży. Ja nie miałam takiej świadomości. Poprzestaliśmy na badaniach połówkowych i zapewnieniach lekarzy, że wszystko jest dobrze, a tak nie było. Każdej mamie, która oczekuje dziecka, radziłabym wybrać się na echo serca, najlepiej w połowie ciąży, by mieć spokój sumienia, że z dzieckiem jest wszystko dobrze. I żeby słuchać siebie. Ja miałam takie przeczucie, że coś jest nie tak, ale to moje wewnętrzne przekonanie zostało zagłuszone, a teraz wiem, że trzeba słuchać własnego głosu i podążać za nim” – opowiada mama.
– “Spotkaliśmy się z wielkim wsparciem naszej rodziny, przyjaciół, znajomych, ich znajomych, a nawet ludzi, z którymi jesteśmy tylko w relacjach służbowych, biznesowych. Każdy nas wsparł, a my za to bardzo dziękujemy i pewnie do końca życia będziemy wdzięczni” – podkreśla tata.
Źródło: aleteia.org