Hirek Wrona to historyk muzyki, DJ, DVJ, producent, organizator koncertów. Kocha muzykę, jego praca praktycznie nigdy się nie kończy, bo zawsze ma coś, czym chce się podzielić. To pasjonat jakich mało.
Hirek Wrona podchodzi z Podlasia. Pierwszy instrument dostał od swojej cioci, kiedy miał 6 lat. To od tego momentu zaczęła się jego pasja do muzyki.
Podczas studiów pracował w radiu studenckim. Potem zaś trafił do Trójki, gdzie już został i pracował jako dziennikarz radiowy.
Hirek poznał gwiazdy muzyki światowego formatu. Spotkał się np. z Tiną Turner, Carlosem Santaną czy Metallicą.
– “Każde z tych wielu spotkań było z różnych powodów ważne. Każde z tych spotkań otwierało mi zupełnie nowe drzwi do historii muzyki. Z Tiną Turner i jej menadżerem siedziałem cztery godziny w hotelu w Moskwie, ten wywiad pokazał mi potęgę Nowego Orleanu, Tina pokazała mi czym był rhythm and blues” – opowiada mężczyzna. – “Spotkanie z Billem Laswellem, Carlosem Santaną czy z Metallicą pozwoliło mi pootwierać sobie kolejne furtki z historią muzyki. Wszystko to porządkowałem sobie w głowie i dzisiaj mówię o sobie, że jestem historykiem muzyki, mówię o tym z pokorą, a praca historyka nigdy się nie kończy, zawsze trwa do końca życia i tak też postrzegam swoje zadanie.”
Mężczyzna zajmuje się muzyką zawodowo, ale prywatnie także nie potrafi wyobrazić sobie bez niej życia. To jego pasja i jedna z rzeczy, która daje mu radość.
– “Muzyka po to jest, żeby pomagała przetrwać najtrudniejsze chwile. Dla mnie takim ideałem połączenia życia, śmierci i muzyki jest odchodzenie u mieszkańców Meksyku czy ludzi, którzy pochodzą z Nowego Orleanu. Z jednej strony jest pokazanie smutku z okazji śmierci, ale z drugiej strony radość z tego, że żyjemy, że możemy się jeszcze pobawić, że możemy okazać swoją radość z widoku kogoś bliskiego, czy też po prostu z widoku drugiego człowieka. I możemy to wyśpiewać, okazać, że wokół nas może zaświecić słońce. I choć lubię się ubierać na czarno, duszę mam bardzo kolorową a w głowie mam kolory słońca. Jestem człowiekiem słońca.” – podkreśla.
Źródło: dziennikwschodni.pl