Kilka miesięcy temu Fundacja im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ uruchomiła świetlicę. Spędzają tam czas ukraińskie dzieci – malują, lepią z plasteliny, pieką gofry, śpiewają, tańczą. Po prostu czują radość.
Wiele ukraińskich dzieci przeżyło traumę. Ich domy zostały zbombardowane, wraz z rodzinami musieli opuścić swoją ojczyznę. Dlatego ważne jest, by w Polsce mieli miejsce, w którym mogą być bezpieczne i, w którym jednocześnie mogą wesoło spędzić czas.
– “Pomysł na zorganizowanie tej świetlicy pojawił się tak naprawdę dzięki 6-letniemu Iwankowi. Wieźliśmy go razem z 8-letnim bratem i babcią z dworca do hostelu, a on po 30-godzinnej, ciężkiej podróży z Ukrainy wyglądając przez okno auta pytał: czy tutaj też będą bombardować?… Długo słyszałam w głowie to pytanie Iwanka. Bardzo było potrzebne takie miejsce, gdzie dzieci zajmą się czymś dobrym, zjedzą ciepłego pączka, pobędą razem i po prostu zapomną o tym całym koszmarze. Otrzymaliśmy wsparcie od Przyjaciół z Fundacji ING Dzieciom oraz z firmy Gränges, za co nigdy nie przestaniemy dziękować! No i ruszyła ta sympatyczna kawiarnia, potocznie nazywana przez nas świetlicą. Dzieci są tutaj zaopiekowane, mają swój kolorowy świat, uczą się wielu pięknych rzeczy, są tutaj bezpieczne, radosne i szczęśliwe, a mamy w tym czasie mają czas dla siebie i o to właśnie nam chodziło, o taką normalność” – mówi Zuzanna Janaszek-Maciaszek, prezes Fundacji PODAJ DALEJ.
W świetlicy zajęcia prowadzą m.in Ukrainki. Amelia jest dla dzieci jak dobra ciocia, która zawsze doradzi i pomoże. Idealnie dopełnia ją Tania – artystka, która z papieru potrafi wyczarować wszystko.
Dzieci się tutaj nie nudzą. To dlatego, że prowadzące wymyślają przeróżne zajęcia – lepią, malują, śpiewają, tańczą. Jeżdżą także na wycieczki i chodzą na kurs języka polskiego.
– “Uwielbiam tutaj przyjeżdżać. Uczymy się tu tak dużo, wszystko jest tutaj takie proste, kolorowe i dobre. Jak w domu. I kiedy w sobotę nie ma zajęć to bardzo tęsknię za wszystkimi” – podkreśla 9-letnia Diana.
Źródło: publicystyka.ngo.pl