78-letni Joseph i jego 76-letnia żona Dolores zostali uratowani przez grupę przechodniów, po tym jak ich samochód wpadł do kanału portowego w Nowym Jorku.
Wszystko rozpoczęło się od wypadku na drodze. Dwa samochody zderzyły się ze sobą, powodując utrudnienia. Trzeci pojazd zaczął cofać, chcąc wybrać inną drogę, lecz nie zauważył zbliżającego się samochodu. Doszło do kolejnego wypadku, w wyniku którego Mercury z 2004 roku wpadł do kanału portowego.
„Auto przez chwilę znalazło się w powietrzu i potem wylądowało w wodzie” – opisuje świadek zdarzenia Richard Ortmann.
Pojazd z parą w środku szybko zaczął tonąć. Właśnie wtedy pięciu przechodniów i dwóch policjantów rzuciło się Josephowi i Dolores na pomoc, wskakując do wody.
Samochód uwięził parę
„Złapałem jego nadgarstek. Ktoś złapał go za koszulkę, ktoś za spodnie.” – opowiada David DeWitt, który próbował ratować uwięzioną w samochodzie parę. – „To był naprawdę cud. Ludzie bez wahania zdecydowali się im pomóc.”
Udało się im szybko wyciągnąć Josepha z auta, jednak mieli problem z uwolnieniem Dolores, która straciła przytomność. W końcu wybili okno i wydostali kobietę z samochodu.
Dolores jednak przestała oddychać. Wtedy do akcji wkroczył jeden z policjantów, który zaczął reanimować kobietę, ratując jej życie. Wkrótce przyjechał ambulans i zabrał parę do szpitala.
Mustafa Tofun – lokalny mechanik, który rzucił się na pomoc Josephowi i Dolores zaznacza, że nawet przez chwilę się nie wahał.
„Musiałem coś zrobić. To jest czyiś tata i czyiś mama, wiesz co mam na myśli? Musiałem ich uratować.” – mówi. – Dzięki Bogu, że nic im się nie stało.”
Joseph i Dolores trafili do szpitala z poszkodowaniami, które nie zagrażają ich życiu. Powoli wracają do zdrowia. Są wdzięczni wszystkim, którzy heroicznie rzucili się im na pomoc i uratowali ich życie.
źródło: people.com