Bogumiła Szafrańska jest położną w szpitalu powiatowym w Radzyniu Podlaskim. Właśnie otrzymała tytuł Anioła Rodzić po Ludzku. Jej pacjentki do dzisiaj wspominają jej dobro i wsparcie, które uzyskały podczas porodu.
Bogumiła Szafrańska otrzymała tytuł Anioła Rodzić po Ludzki od Fundacji Rodzić po Ludzku, która od trzech lat nagradza najlepsze położne. Kobieta zupełnie nie spodziewała się, że wygra konkurs.
– “Wiem, że fundacja Rodzić po Ludzku istnieje od 1996 roku i cieszę się, że organizuje takie konkursy. Moje pacjentki bardzo mnie prosiły o zgodę na zgłoszenie, tak by mogły na mnie głosować. Nawet nie śledziłam tego procesu, nie mam Facebooka. Właściwie nie wierzyłam, że ja – położna z małej mieściny– mogę konkurować z dziewczynami z dużych ośrodków. A tu się okazało, że te moje pacjentki, nie dość, że głosowały, to jeszcze zamieszczały takie piękne wpisy, tyle wdzięczności z nich bije, nawet po kilkudziesięciu latach wspominały swoje porody. Okazuje się, że tak niewiele czasem wystarczyło, sama obecność im pomogła.” – przyznaje.
Dla niej tytuł, który otrzymała jest największym zaszczytem i uhonorowaniem jej dotychczasowej pracy. Codziennie pomaga swoim pacjentkom i teraz czuje, że jej poświęcenie zostało docenione.
– “Jestem i wzruszona, i zaszczycona tą nagrodą. Tym, że te wszystkie kobiety, z którymi się spotkałam na sali porodowej, dostrzegły we mnie takie niezwykłe cechy anioła. To naprawdę uskrzydla. To właściwie ukoronowanie mojej pracy. A sam konkurs zwraca uwagę na to, że opieka okołoporodowa zmienia się na lepsze.”
Cud narodzin
Co ciekawe, porody są niezwykłym przeżyciem nie tylko dla rodzących mam, ale także personelu medycznego przyjmującego poród.
– Po każdym odebranym porodzie jest satysfakcja i wzruszenie. Płaczka jestem, ale jak widzę te szczęśliwe rodziny, tych młodych ojców, to nie mogę inaczej. Muszę to powiedzieć: młodzi panowie zdają egzamin z ojcostwa.
Jednak dla pani Bogumiły odbieranie porodów jest faktycznie czymś specjalnym. Rozumie emocje, które pojawiają się u jej pacjentek i robi wszystko, by okazać im wsparcie. Pomaga im, próbuje wyczuć ich potrzeby i im sprostać.
– “Na pewno liczy się obecność. Zresztą kieruję się zasadą, że pacjentka jest najważniejsza, w każdej z nich widzę jakby moje córki. Ale oczywiście każdą kobietę należy traktować indywidualnie, bo różne są potrzeby. Jedna chce, bym przy niej była i milczała, a druga pyta, czy może się przytulić i porozmawiać.” – podkreśla.
Zdecydowanie potrzeba nam więcej takich aniołów!
Źródło: dziennikwschodni.pl