Wojtek Labiszak był na samym dnie. Nie potrafił przeżyć dnia bez alkoholu. Rok spędził na ulicy. Teraz jest biznesmenem, który prowadzi dwie firmy i cały czas osiąga sukcesy. Mężczyzna od sześciu lat nie sięgnął po kieliszek.
Trudne życie
Wojtek dorastał w małej miejscowości. Jego rodzina mierzyła się z wieloma problemami – w tym z brakiem pieniędzy i alkoholizmem ojca.
– W Polsce pracowałem od rana do nocy i zarabiałem 800 zł miesięcznie. Gdy koledzy załatwili mi w Anglii pracę za 1000 zł tygodniowo, myślałem, że złapałem Pana Boga za nogi – mówi.
Szef Wojtka w Anglii bardzo chwalił go za jego pracowitość i sumienność. Mężczyzna zarobił sporo pieniędzy. Udało mu się też wziąć ślub ze swoją ukochaną.
Niestety jakiś czas później Wojtek wpadł w kłopoty. Coraz częściej pił alkohol.
– Rzutowało to na pracę i relacje z rodziną. Szybko zostałem zwolniony. A po tym, jak w tajemnicy zabierałem kartę płatniczą żony, żeby kupić alkohol, straciłem także rodzinę. Z dnia na dzień musiałem się wyprowadzić i stałem się bezdomny – opowiada.
Ten rok był dla niego najgorszy. Mieszkał w Wielkiej Brytanii pod mostem, nie było go stać na jedzenie. Dodatkowo ciągle walczył ze swoim nałogiem – to, co udało mu się wyżebrać przeznaczał na alkohol.
Walka o siebie
Pewnej nocy Wojtek został pobity. Trafił do szpitala i lekarze nie wiedzieli czy uda mu się przeżyć. To właśnie w tym momencie swojego życia, Wojtek postanowił, że czas na rzucenie alkoholu.
– W szpitalnej sali dotarło do mnie, że mogę umrzeć. Myślałem wtedy tylko o dzieciach. Zrozumiałem, że jeśli w trakcie pobytu w placówce dałem radę nie pić przez kilka dni, to teraz mam szansę z tym zerwać – przyznaje.
Wojtek coraz rzadziej sięgał po kieliszek. Rozpoczął prace w fabryce, która produkuje części do samochodów. Wtedy pomyślał o tym, by założyć firmę budowlaną.
– Gdy pracowałem na budowie, to z kolegami z zespołu robiliśmy kilkukrotnie lepsze efekty niż inne ekipy w tym samym czasie. Nasze standardy wyróżniały się wśród lokalnych firm. Byliśmy bardziej dokładni, a przy tym konkurencyjni cenowo. Widziałem w tym ogromną szansę.
Mężczyzna poszedł na terapię. Udało mu się odbudować relację ze swoimi dziećmi. Jakiś czas później założył firmę budowlaną. Biznes szedł mu naprawdę dobrze. Wtedy zdecydował, że założy kolejną firmę związaną z zarządzaniem nieruchomościami. Obie przedsiębiorstwa przynoszą mu spore zyski.
Wojciech Labiszak od sześciu lat jest trzeźwy. Teraz dzieli się swoją historią, by zmotywować innych alkoholików do zmian. Chce im pokazać, że można żyć normalnie i zwalczyć chorobę alkoholową.
– Nałóg nie jest wyrokiem. Staje się nim dopiero wtedy, gdy oszukujemy samych siebie, że jest nam dobrze na dnie. Mnie przez długi czas nie miał kto pomóc, dlatego wyciągam rękę do ludzi, którzy pogubili się w życiu, tak jak ja kiedyś – podsumowuje.
Źródło: money.pl