Ogólnopolskie eliminacje do Mistrzostw Polski w Ratownictwie Medycznym miały miejsce w różnych częściach kraju. Po raz pierwszy w historii rzeszowskiego pogotowia, aż trzy zespoły pomyślnie przeszły trudne i wymagające eliminacje, zdobywając miejsce w ścisłym finale. We wrześniu te zespoły będą rywalizować o tytuł Mistrzów Polski.
Zawody te wymagają ogromnej wiedzy, obejmującej nie tylko sprawność działania i umiejętność realizacji codziennych procedur medycznych.Duży nacisk kładziony jest również na aktualną znajomość specjalistycznej literatury medycznej z zakresu ratownictwa medycznego. Ratownicy zatem mają powód do dumy, kiedy dostają się do finału zawodów.
To dla nas powód do dumy, że aż trzy nasze zespoły ratownictwa medycznego zakwalifikowały się do zmagań w finałach o mistrzostwo Polski. Zanim do tego doszło musieli pokonać bardzo liczną konkurencję, świetnie przygotowanych zespołów z całego kraju. Zaangażowanie, profesjonalizm, umiejętność działania pod presją czyli to wszystko, czym wykazują się w pracy na co dzień, zdecydowały o sukcesie, jakim jest udział w finałach – podkreśla Andrzej Kwiatkowski dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie.
Praca ratownika medycznego jest pełna wyzwań i trudności, ale największą satysfakcję przynosi moment, gdy dzięki ich pomocy poprawia się stan pacjenta. Jerzy Kiszka, ratownik medyczny z prawie dwudziestoletnim doświadczeniem, pracujący w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie, podkreśla, że te chwile są najlepsze w jego pracy. Ratownicy muszą nieustannie działać pod presją czasu, podejmować szybkie i trafne decyzje oraz wykazywać się ogromną wiedzą i umiejętnościami, aby skutecznie ratować życie i zdrowie pacjentów.
Najlepszy w tej pracy jest moment, w którym widzimy, że dzięki naszej pomocy poprawia się stan pacjenta, do którego przyjechaliśmy – zaznacza Jerzy Kiszka.
Z tej pracy nigdy nie wychodzi się do końca, coś zawsze, po każdym dyżurze w głowie zostaje i myśli się o tym. Nie da rady się odciąć od odpowiedzialności, którą czujemy – dodaje Wojciech Filip, ratownik już od 20 lat.
Źródło: podkarpackie.pl