10-latek został odznaczony za swoją dojrzałą reakcję

10-letni Marcin mieszka w Koronowie i chodzi tam do szkoły podstawowej. Kiedy w okolicy jego domu wybuchł pożar, chłopiec nie wahał się i od razu wezwał straż pożarną. Za tą reakcję został odznaczony przez zastępcę Komendanta Miejskiego Polskiej Straży Pożarnej w Bydgoszczy.

Pożarł wybuchł w sobotę 4 grudnia. Na miejsce przyjechało aż pięć wozów strażackich.

Niezwykle ważna była szybka reakcja 10-letniego Marcina, który od razu po zobaczeniu dymu i płomieni zadzwonił po straż pożarną. Zachował zimną krew i podał wszystkie szczegóły.

Za tą interwencję Marcina odznaczono medalem Iuvenis Forti. Odebrał go z rąk zastępcy Komendanta Miejskiego Polskiej Straży Pożarnej w Bydgoszczy – st. bryg. Jarosława Koprowskiego.

Tą odznakę otrzymują młodzi ludzie, którzy swoim dojrzałym i odpowiedzialnym zachowaniem przyczynili się do uratowania życia i zdrowia innych osób.

“W takich sytuacjach bardzo dużą rolę odgrywają emocje, pojawia się silny stres, nierzadko tragedia ludzka. W tym przypadku tych największych tragedii – dużych strat, potencjalnie nawet życia i zdrowia – udało się uniknąć. Przede wszystkim dlatego, że dostaliśmy zgłoszenie bardzo szybko, a jednocześnie było ono bardzo czytelne. Często zdarza się, że osoby dorosłe nie są w stanie tak się opanować w podobnej sytuacji.” – opowiada oficer prasowy Komendanta Miejskiego PSP w Bydgoszczy, st. kpt. Karol Smarz.

“Jako komenda PSP w Bydgoszczy, wystąpiliśmy do Komendanta Głównego PSP o przyznanie Marcinowi odznaczenia Iuvenis Forti, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza “odważny, młody człowiek”. Jestem przekonany, że właśnie te słowa w pełni oddają charakter tego młodego człowieka, który ani przez chwilę nie zawahał się, żeby nas zaalarmować, ale też zrobił to w sposób niesamowicie opanowany. Taka właśnie postawa stanowi wzór również dla osób dorosłych” – podkreśla mężczyzna.

Duma

Największa duma rozpiera rodziców Marcina. Nadal nie dowierzają, że chłopiec zachował się tak odpowiedzialnie i został za to odznaczony.

“Jestem z niego bardzo dumna. Nie zastanawiał się, co należy zrobić. Niektóre dzieci może najpierw by zadzwoniły do mamy… a on najpierw zadzwonił pod 112, wyjaśnił wszystko, opisał, co się dzieje, a dopiero potem skontaktował się ze mną. Przyznam szczerze, że byłam w szoku, bo on powiedział mi: „Mamo, pali się”, a kiedy zapytałam: „Jejku, i co teraz?” usłyszałam w odpowiedzi, żebym się o nic nie martwiła, bo straż pożarna już jedzie, bo zadzwonił pod 112. To dla mnie naprawdę niesamowite.” – mówi jego mama.

Źródło: expressbydgoski.pl

Powiązane Artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnie artykuły