Przybywają tam głównie mieszkańcy wschodniej części Ukrainy, którzy uciekli przed rosyjskim terrorem i nie wiedzą co dalej robić, gdzie się udać. Arena Lwów jest miejscem, gdzie mogą otrzymać potrzebną pomoc i na spokojnie podjąć decyzję.
Stadion Arena Lwów znajduje się na obrzeżach miasta. Teraz funkcjonuje tam specjalny ośrodek koordynacyjny dla wewnętrznych uchodźców z Ukrainy.
– “Naszą misją jest pomoc tym, którzy docierają do Lwowa pociągami i nie wiedzą, co mają robić. Są to osoby głównie ze wschodniej części Ukrainy, z Kijowa, Mariupola. Tutaj mogą odpocząć, zjeść ciepły posiłek, zarejestrować się i wyruszyć w dalszą podróż” – opowiada koordynatorka punktu, Ivanna Hetus.
– “Mamy przygotowane jedzenie dla dzieci, leki, materace, koce. Dużo osób podróżuje ze zwierzętami, dlatego mamy jedzenie dla psów i kotów. Zorganizowaliśmy też mały kącik z zabawkami dla dzieci”
Choć generalnie koordynatorzy nie zakładali możliwości noclegu, to jednak pozwalają zostać na jedną noc tym, którzy tego potrzebują.
– “Najczęściej jednak decydują się tu pozostać kilka godzin, zbierają się w grupy i wyruszają w dalszą drogę na przykład autokarem. Bardzo wiele osób wyjeżdża stąd za granicę. Jeżeli ktoś decyduje się pozostać we Lwowie pomagamy mu zorganizować nocleg”
W sobotę w Arenie Lwów przebywało około 50 uchodźców. Zaś od dnia, w którym stworzono ośrodek koordynacyjny wolontariusze pomogli już 10 tys. osób, które uciekły z innych części Ukrainy.
– “Ta liczba cały czas się zmienia, nie robimy planów ile osób przybędzie. Jesteśmy tu, aby pomagać każdemu” – przyznaje kobieta.
Irina mieszkała w obwodzie odeskim i była zmuszona uciec. Nie wie co zrobi dalej. Na razie zatrzymała się w lwowskim ośrodku koordynacyjnym.
– “Szukałam pracy wszędzie, chodziłam, pytałam, bo nie chciałam wyjeżdżać, ale nigdzie nie znalazłam. Ostatecznie musiałam wyjechać, bo zrobiło się już bardzo niebezpiecznie. Nasz obwód odeski cały czas praktycznie ostrzeliwują. Jeszcze do mojego wyjazdu w Odessie było bezpiecznie, ale potem to już były regularne walki” – wyjaśnia. – “Wyjechałam stamtąd i szukam lepszego jutra. Dopóki w Ukrainie nie skończy się wojna, to będę musiała żyć na obczyźnie, albo siedzieć w głodzie i chłodzie. Teraz jadę do Polski, a potem może do Niemiec. Będę szukać lepszego życia, dla siebie i dla siedmioletniego synka, który jest teraz w Warszawie. Bardzo bym chciała do niego teraz pojechać, bo strasznie się za nim stęskniłam” – dodaje.
Źródło: tvp.info