Przez długi czas walczyła z depresją. Odnalazła jednak nadzieję

Basia Pawlak była pełną życia kobietą, która miała mnóstwo energii i marzeń do spełnienia. Niestety nagła śmierć jej taty spowodowała, że zachorowała na depresję. Walczyła z nią dzielnie i w końcu udało jej się na nowo odnaleźć radość z życia.

Kilka lat temu Basia Pawlak była pełną życia, odważną kobietą. Zawsze pełna optymizmu wierzyła, że może sprostać każdemu wyzwaniu. Skończyła studia i wyjechała na stypendium językowe do Budapesztu. Czuła się bardzo szczęśliwa. Jednak wszystko się zmieniło po nagłej śmierci jej taty.

„To wszystko zbierało się latami. Jak byłam jeszcze dzieckiem, miałam silne lęki i stany depresyjne. Tata często chorował, a ja musiałam szybko dorosnąć. Mama wyjeżdżała do pracy, do Holandii. Śmierć taty to był moment, kiedy zabrakło mi sił. Nie wiedziałam, co mam robić, bo zawsze miałam z nim lepszą relację niż z mamą. Nie wiedziałam, co się robi, kiedy umiera bliska osoba. Całe szczęście zdążyłam jeszcze wrócić do kraju, aby się z nim pożegnać” – opowiada.

Basia musiała zająć się organizacją pogrzebu. Potem wróciła do Budapesztu. Chwilę później zaczęła się pandemia i Basia została sama za granicą, zamknięta w czterech ścianach. Jej stan psychiczny zdecydowanie się pogorszył. Walczyła z depresją.

 „Po zakończonym pochówku rodzina mówiła mi, abym wracała do swoich zajęć. Abym pomyślała o sobie. Po powrocie do Budapesztu jedynie dwa miesiące chodziłam do szkoły, bo potem przyszła pandemia” – mówi. – „W Budapeszcie nawiedzał mnie koszmarny sen. Śniła mi się śmierć taty. Pojawiły się lęki. Byłam rozbita psychicznie i wyczerpana fizycznie”

W pewnym momencie było tak źle, że zrozumiała, że musi sięgnąć po pomoc. Znalazła na YouTube audycję z terapeutką z Fundacji Nagle Sami. Zapytała o wizytę.

„Odpisali mi po kilku minutach, zapisali na najbliższy termin. Wybrałam panią Monikę, psychoterapeutkę. Towarzyszy mi do dzisiaj. Teraz wiem, że to był strzał w dziesiątkę”.

Kobieta trzy razy była w szpitalu psychiatrycznym. Przez chorobę straciła pracę. Jednak udało jej się z tego wyjść dzięki pomocy profesjonalisty. Basia znalazła także nową pasję.

“Pojechałam do Warszawy na wizytę lekarską. Źle się czułam. Postanowiłam wtedy, że zaoszczędzone pieniądze wydam na rower. Gdy zostało ok. 600 km do „wyprzedania”, ruszyłam w trasę na jednośladzie. Rower stał się dla mnie pasją, formą terapii” – podkreśla.

Źródło: pl.aleteia.org

Powiązane Artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnie artykuły